Sobotni sierpniowy poranek przywitał mnie chłodem,osiem stopni to zdecydowanie za zimno jak na tą porę roku.Nawet zwierzyna tego ranka przez ten chłód nie miała ochoty na spacery i przez cztery godziny nic pod obiektyw nie podeszło.Ciekawą a nawet bardzo ciekawą sytuacją jaką zaobserwowałem był dwukrotny nieudany atak jastrzębia na zająca,a także podniebne gonitwy pary kruków za nim.Niestety odległość nie pozwalała mi udokumentować tego na aparacie.
Wieczorną wyprawę z kolegą Zbyszkiem zaplanowaliśmy również w te miejsce.Rozdzielamy się ,ja postanawiam zasiąść naprzeciwko lasu w łanie kukurydzy.W porównaniu z porankiem teraz jest upalnie ,rozkoszuję się tym ciepłem którego brakowało w ostatnim czasie.Po około godzinie słyszę naprzeciwko prychanie zwierzyny,zerkam w tamtą stronę i widzę zająca z jastrzębiem naprzeciwko siebie.Szybko namierzam ich optyką i walę zdjęcia,los uśmiechnął się do mnie dając mi akcję której świadkiem byłem rano.
Obserwując zachowanie zająca odnoszę wrażenie że wcale nie przejmuje się całą sytuacją.Odchodzi i podchodzi do ptaka w międzyczasie podgryzając trawę,wydaję się być zaciekawiony atakującym.Kiedy jednak postanawia oddalić się następuje atak jastrzębia,zając umyka mu ale ptak uderza ponownie.
Powtarza nalot jeszcze raz po którym zając ucieka ostatecznie w bezpieczną kukurydzę.Jastrząb siada na ogrodzeniowym kołku,ciężko dysząc po tak znacznym wysiłku,odpoczywa i po dziesięciu minutach odlatuje szukać szczęścia gdzie indziej.Szybko przeglądam zdjęcia na wyświetlaczu,kilkanaście ujęć dynamicznych jest ostrych,jednak cześć tych najciekawszych są poza GO.Trochę żałuję straconych zdjęć,ale jestem szczęśliwy z obserwacji tak nietypowej sytuacji,tym bardziej ze dane mi było ją oglądać trzykrotnie.Dwa dni później wracając wieczorem z kolejnej fotowyprawy ,znalazłem małego zająca z wyjedzonym tyłem, prawdopodobnie jest to świadectwo udanego ataku jastrzębia.
Super reportaż! Znam to z Twojej, bezpośredniej relacji, ale to nie to samo, co zobaczyć na zdjęciach. Generalnie rzadko teraz widuję jastrzębie, a nigdy jeszcze nie widziałem ich w akcji z zającem. Ten drapieżnik preferuje raczej ptactwo. Swoją drogą, gdyby nie ostatnia "akcyjna" fota, to można by odnieść wrażenie, że to szarak ma jakieś pretensje do jastrzębia, a nie odwrotnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Wojtku :) wiesz tak jak pisałem szarak wykazywał poniekąd wręcz zainteresowanie drapolem,jest to młody osobnik ptaka, zając to wyczuwał i pozwalał sobie na taką zuchwałość.Muszę załatwić sobie jakiegoś padniętego gołębia i pojawić tam rankiem ,może uda się zwabić go na taką przynętę.
OdpowiedzUsuńno, nooo, to jest dopiero spotkanie! Świetna sytuacja. Dziś, kiedy jastrzębi jak na lekarstwo, tym bardziej gratuluję. Na szóstej focie, wygląda to jak szarża husarska, z tym, że zamiast konia, jest zając:) Świetne foty.
OdpowiedzUsuńDzięki,nie napisałem tego w poście ale rankiem naliczyłem ich cztery sztuki,zapewne to były młode z rodzicami :) Szarża husarska he he dobre skojarzenie :)))
UsuńNiesamowite! Świetna akcja fajnie pokazana. Podoba mi się ten wojowniczy zając :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję pani Ewo :) taka sytuacja to jakby wygrana w fotograficznym toto lotku :)
Usuń