Ostatnio napisałem parę wskazówek mających wpłynąć na
komfort ,mobilność,ilość i jakość zdjęć dla młodego
fotoprzyrodnika.Ok,początkujący po roku góra dwóch staje się profesjonalistą(
oczywiście dzięki moim wskazówkom ;) )Każde wyjście w teren czy to las,łąka,rzeka
lub jezioro kończy się tym że 128 gb karta jest pełna po dwóch ,góra trzech
godzinach focenia.W końcu nadchodzi taki moment ,gdy fotografik stwierdza że
chciałby mieć chociaż jedno wyjście bez tego natłoku,jeleni,dzików,orłów,żurawi
i wszelkiej innej maści ptactwa i zwierzyny,chciałby nie słyszeć trzasku
migawki,zastanowić się nad filozofią życia a nie skupiać wzroku na ciągle
spacerującymi przed nim modelami. Tak jak pomogłem przy tym aby te zdjęcia
robić ,postanowiłem teraz napisać kilka wskazówek i rad które sprawią że
zwierzyna będzie go notorycznie unikać,co pozwoli mu na bezstresowy pobyt na
łonie natury.Jak wiadomo każdy fotoprzyrodnik w swoim arsenale musi posiadać
tele,najlepiej jeżeli jest one jak najdłuższe i najjaśniejsze szkło w
sprzedaży.Teraz więc tele zostaje a na wyprawę zabieramy tylko puszkę z
podpiętym obiektywem np.50 mm.Powiecie że jak nie mamy robić zdjęć to po co
brać aparat?.Zgadza się ale jak wytłumaczyć żonie ,mężowi że idziemy do lasu a
nie na np.do baru,na randkę itp.Aparat musi być i już,zresztą prawdziwy
fotograf będzie czuł się nieswojo nie mając go przy sobie :))Dodatkowo
wyjaśnienie zabrania aparatu również przeczytacie na końcu tego posta .Sprawę sprzętu
mamy załatwioną,teraz strój.Tutaj pole do popisu mają panie,wszelkiej maści
kreacje posiadające jak najwięcej świecidełek ,kontrastowe ostre kolory są jak
najbardziej widziane.Każda kobieta(bynajmniej te które znam)ma pełną szafę
takich ubrań,na tak widoczny strój mamy prawie 100% pewność że każdy zwierzak
będzie rwał przed nami na wiele kilometrów.Niestety mężczyźni są na tym polu w
dużo gorszym położeniu,kolorowe spodnie rodem z tęczy z Placu Zbawiciela w Warszawie
żaden szanujący facet raczej nie założy.W tym przypadku jesteśmy zmuszeni
na wdzianie maskujące lub zwykle dzienne co może spowodować niekorzystne dla
nas spotkania.Teraz pora dnia, odgrywa ona tutaj znaczącą rolę ,pod żadnym
pozorem nie wyrywajmy się z samego rana lub wieczorem,jak wiecie jest to
prowokowanie sytuacji.Najlepiej wyjść w same południe,ideałem jest żar z nieba
lub intensywny deszcz,w tych szczególnych przypadkach nasze szanse konfrontacji
ze zwierzakami spadają prawie do zera.Zachowanie w trakcie pobytu w plenerze
odgrywa bardzo ważną rzecz,głośne pokrzykiwania i śpiew są jak najbardziej na
miejscu.Tutaj pomocne będą nam napoje chłodzące(typu piwo )szczególnie gdy
wychodzimy w skwar.Nie dosyć że unikniemy odwodnienia to dodadzą one nam istnej
odwagi w śpiewaniu,i jeszcze przez przypadek odkryjemy w sobie talent na miarę
takich sław jak Luciano Pavarotti,Jose Carreras lub Édith Piaf :)))
Miejsca których należy unikać to lasy,rzeki ,łąki ,bagna,rozlewiska,ideałem
jest wybrać się na naszą rodzima pustynię Błędowską lub na miarę kieszeni
Saharę.Jeżeli nie dysponujemy środkami na wycieczki, w naszej najbliższej
okolicy należy znaleźć pole wyrośniętej kukurydzy.W tego typie uprawie mamy
duże szanse spotkania zwierząt ale przy zastosowaniu wyżej wymienionych środków
zapewne będą unikały z nami spotkania a o robieniu zdjęć w takim środowisku
możemy zapomnieć.No i to by było wszystko,jeżeli nie daj boże mimo wszystko w
upał na pustyni, wyglądając jak na karnawale w Rio de Janerio, wrzeszcząc w
niebogłosy i tańcząc gdyż przesadziliśmy w zapobieganiu odwodnienia
się.Spotkamy ssaka,ptaka,płaza lub gada to jednak sfotografujmy go,dlaczego ano
dlatego że jesteśmy wybrańcami losu który karze nam to robić bo jesteśmy w tym
dobrzy :)))
Zdjęcia to wspominki z minionej zimy, z tzw.sezonu budowego :))
Są tacy, którym nic nie przeszkodzi w udanym wyjściu fotograficznym ;-) Żadne dobre rady na nic!
OdpowiedzUsuńTak naprawdę o to chodzi :) żadna wyprawa nigdy nie jest nieudana :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że poznałeś moją tajemnicę :) Pamiętaj, że nie tylko kolory, ubranie musi być szeleszczące!
OdpowiedzUsuńFajny ten bielik! Zeszłoroczniak. Kapitalny myszak! Brawo :)
Dzięki Krzyśku,te szeleszczące ubranie pominąłem z racji śpiewu i porykiwań jakie radziłem w poście ;))) Co do wieku tego osobnika nie mam pewności,ale mam zdjęcia innego z obrączką z której odczytano o jego wieku i miejscu wyklucia :)
OdpowiedzUsuństerówki i dziób - dwa lata :)
UsuńDzięki za info :)
UsuńJa tam w miejscu, które wybrałem na plener urządzam Dni Gminy połączone z dożynkami i przeglądem zespołów ludowych. I jakoś daję radę. Poza tym dobrze jest podpalić wcześniej okolicę. Tak przynajmniej robiliśmy na Podlasiu :)
OdpowiedzUsuńWojtek za dużo zachodu z tymi dożynkami i przeglądem,chociaż nie powiem imprezy przednie,w tą sobotę będę się właśnie dożynał u siebie :))) Te podpalanie to w sumie niezły pomysł;)))
OdpowiedzUsuńDobry?!? Doskonały!! A na dożynkach uważaj, bo to niebezpieczne miejsce! Niejeden kozak już tam poległ.
OdpowiedzUsuńJa z reguły zalegam za każdym razem. Zawsze mnie pokusi siadać z rolnikami a ci to mało nie potrafią :)))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuń