Oglądając zdjęcia tegorocznych żurawi
,zazdrościłem autorom spotkań z nimi , bliskiego podejścia i obserwacji tych
pięknych ptaków.Nawet nie liczyłem że i mi będzie dane przebywać z nimi
dosłownie na wyciągnięcie ręki. Pewnego dnia wracając z lasu,zauważyłem jak nad
niepozorną kałużą na środku dużej łąki
kręcą się czajki i samotniki.Pomyślałem że miejsce jest warte uwagi i należy mu
poświęcić trochę czasu.Za zgodą właścicielki ,wybudowałem czatownię z foli
budowlanej znalezionej na miejscu.Materiał ten idealnie nadawał się do tego
,ptaki były przyzwyczajone do niej do tego stopnia że nie przeszkadzała im
fruwająca na wszystkie strony,gdy ja leżałem pod nią.
Po
postawieniu kryjówki dałem ptakom tydzień czasu na przyzwyczajenie do zmiany
otoczenia.Pierwszego dnia zasiadki nie spodziewałem się fajerwerków,jednak
miejsce te pokazało że trafiłem z tym wyborem w dziesiątkę.Na początek pojawił
się samotnik w pięknym porannym świetle z
lekką delikatną mgłą.Wraz z upływem czasu przybyły czajki,straszne
wiercipięty pozwoliły na kilka kadrów i już ich nie było.Kulminacyjnym momentem
jest pojawienie się samotnego żurawia.Wkracza na scenę jak duch,pewnie krocząc
kilka metrów ode mnie.Tego dnia przeklinałem siebie za zmianę szkła z zooma na
stałkę.Był tak blisko że zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć z poobcinanym
modelem,zaledwie kilkanaście było całych i na przyzwoitym poziomie.Następne dni
i spotkania były równie ciekawe,na miejscu zaczeła pojawiać się para żurawi.Pokazała
mi ona cały wachlarz swoich zachowań ,było to coś niesamowitego oglądać je z
bliska.To jak żerują, gdzie jedno zajadało kukurydzę wykładaną przeze mnie a
drugie obserwowało uważnie teren.Samicę zachęcającą samca do kopulacji a po
niej,jej taniec wdzięczności za ten akt.Wspólne trąbienie oznajmujące innym
żurawiom o ich obecności na tym terenie.Niestety z nieznanych mi przyczyn ,nie
przystąpiła ona do lęgów,cały czas widzę ją w okolicy już wyschniętej kałuży
jak wspólnie żerują w wysokich trawach.Liczyłem że na jesieni będzie mi dane
zobaczyć je z młodymi,ale cóż taka jest natura jednym daje innym zabiera.
Super foty! Drugie i trzecie, to już Mistrzostwo! Pomyśl o wysłaniu ich na konkurs i daj mi znać, na który, to ten sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńDzięki Wojtku :))) no połechtałeś mnie z tym konkursem ;)
OdpowiedzUsuńAch, piękne zdjęcia! Rzeczywiście, drugie i trzecie - konkursowe. A mnie najbardziej ujęło siódme :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia zdjęciami, ale same obserwacje - cudowne!
Dziękuję pani Ewo , siódme również bardzo mi się podoba, jeszcze ciekawiej by było jakby ich głowy zamknęły się w całość. Obserwacja ich to była czysta radocha, a najbardziej emocjonujący moment to podejście żurawia na trzy metry.
Usuńa mi się podoba "chlor" z ósmego :) Całkiem poważnie, to zdjęcia świetne, ale jednocześnie to twój najlepszy tekst - póki co! :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło przeczytałem Twój komentarz Krzyśku :)) powoli uczę pisać się tak aby to miało rece i nogi. Ujęć z "chlorem" mam kilka z całej serii.
Usuń