czwartek, 29 października 2015

Październik








     Zaczyna się trudny okres dla fotografa przyrody,skończyły się przeloty,jest coraz mniej ptaków w okolicy,jedynym pocieszeniem są goście z północy którzy zimują u nas.Po cichu liczę że tegoroczna zima będzie prawdziwą zimą,jeżeli dopisze to pozwoli mi na realizację kilku ciekawych pomysłów fotograficznych,którymi nie omieszkam pochwalić się przed Wami. Październik w tym roku pokazał nam różną gamę pogody,było słonecznie,deszczowo,mgliście,pochmurnie i mroźno.Taki misz –masz pogodowy mocno utrudniał mi moje fotowyprawy ,jak miałem wolne to lało i było pochmurnie,jak praca to  słonecznie.Ale mimo tych przeciwności kilka wypadów zakończyło się udanymi kadrami.Na początku tego miesiąca wspólny wypad na rykowisko,zaowocował fajnymi zdjęciami,jeszcze ciekawsze były obserwacje ryczących byków na zamglonej łące.Ale kumulacją wycieczki było polowanie małych pajęczaków,wrednych kleszczy na nasze osoby,ja obroniłem się przed tymi potworami,niestety reszta towarzyszy poniosła rany,najbardziej poszkodowany został Wojtek który heroicznie przyjął na siebie cały atak tych stworzeń. 



      Z początkiem miesiąca zacząłem nęcić skrzydlate towarzystwo, poza sporadycznymi przypadkami jak na razie szponiaste i kruczaste omijają szerokim łukiem smakołyki wykładane dla nich.Zbytnio się tym nie przejmuję,na nie przyjdzie czas jak tylko zacznie sypać śnieg i solidnie mrozić.Ich nieobecność nadrabiają skutecznie bandy sójek które hałaśliwie zaglądają na wyżerkę w postaci kukurydzy.To dość ciekawe w zachowaniu ptaki,doskonale umieją imitować głosy innych pierzastych,w poprzednim sezonie niejednokrotnie nabierały mnie udając tuż nad budą kwilenie myszołowa.Sypię również słonecznik dla leśnej drobnicy,sikorki,kowaliki,rudzik to goście wdzięcznie pozujące przed moim obiektywem.Na polach uganiam się za zbitymi obecnie w rudle sarnami,powoli zmieniają szatę na zimową,na zaoranym polu ich umaszczenie doskonale wtapia je w otoczenie. Zaraz listopad i kolejne wyzwania z nim związane,jak mi minął o tym oczywiście pod koniec miesiąca .




 




                                                       

wtorek, 6 października 2015

Trzy dni z rykowiska.



    W tym roku postanowiłem sobie że temat rykowiska to  numer jeden we wrześniu.Wszędzie gdzie mogłem zasięgałem języka o miejscach gdzie odbywa się te wspaniałe misterium przyrody.Gdy dostałem informację że zaczęło się nie zwlekając z kuzynem żony Łukaszem(który na ten spektakl przyjechał do mnie aż z Terespola) pojechaliśmy na zwiad.Piątkowa opcja polegała na rozeznaniu terenu i wytypowaniu optymalnych miejsc na zasiadkę.Będąc na miejscu i obchodząc teren wieczorem usłyszeliśmy porykiwania byków.Zmierzając w ich stronę odczuwałem niemały dreszcz emocji ,który miał się niedługo spotęgować.Podchodzimy do gęstych zakrzaczeń zza których odzywają się jelenie,rozdzielamy się,już na samym początku spłaszam stadko dzików które fukając niezadowolone robią niemały raban.Wchodzę głębiej,w kierunku ryczącego byka,nagle słyszę trzask łamanych gałęzi,zamieram w bezruchu,serce bije jak oszalałe,widzę go, dziesiątak wyłania się niespodziewanie pięć metrów przede mną.Patrzymy na siebie,puls z wrażenia dochodzi u mnie do stanu przedzawałowego,jeleń orientuje się z kim ma do czynienia i daje dyla.Uciekając powoduje hałas który prowokuje kolejnego byka do zmierzania w moim kierunku,dla mnie to za dużo,zapadające ciemności i emocje robią swoje i postanawiam wycofać się na otwartą przestrzeń.
   Wychodzę i napotykam dwunastaka,robię mu trzy fotki w trudnych warunkach,odchodzi a ja zmierzam za nim.Jelenie przemieszczają się,idąc wzdłuż krzaków wychodzę na polankę,na której paraduje piękny czternastak,biega i porykuje co chwila,zaganiając swoje łanie tak aby żaden rywal mu ich nie odebrał.Próbuję robić zdjęcia,ale zmrok skutecznie to udaremnia,wracamy do domu zadowoleni i pełni nadziei na jutrzejszy poranek.

    Jeszcze w nocy dochodzimy do miejsca wczorajszego spotkania z czternastakiem,byki porykują od samego początku podchodu.Ale miejsce ich bytowania jest w samym środku bagiennych ostępów,postanawiamy zrezygnować z zasiadki na rzecz podejścia.Teren jest trudny,gęstwina niesamowita,przedzieramy się momentami na kolanach lub czołgając w błocie i mokrej trawie.Ale chrapliwe porykiwania dodają nam sił i chęci,jesteśmy w samym środku rykowiska,niedaleko nas co chwilę odzywa się byk.Zmierzamy w jego kierunku i widzimy go,stoi zaledwie dziesięć metrów od nas,piękne majestatyczne zwierzę, ryczy a dźwięk jego głosu powoduje u mnie migotanie przedsionków,nie poruszamy się bojąc go spłoszyć.Odchodzi w stronę innego rywala,nie zmierzamy za nim,trochę mamy dość kolejnych metrów przedzierania przez krzaki.Wychodzimy na otwarty teren,idąc wzdłuż bagna napotykamy po kolei dwa byki,które niespiesznie uciekają w krzaczory.Wracając w stronę auta,robię kilka kadrów dla myłkusa,który zaciekawiony kilkakrotnie wychyla głowę za krzaków i wysokich traw.Sobotni wieczór jest słaby,zapewne za sprawą dość wysokiej temperatury,byki słabo koncertują,jednak robię kilka zdjęć dla kolejnego myłkusa.





   Przed świtem meldujemy się z powrotem,Łukasz postanawia iść na początek bagna,ja na jego koniec gdzie odzywa się jeleń.Wysokie i mokre trawy,tłumią i maskują moje podejście w jego stronę,rozjaśnia się i widzę go stojącego w trzcinowisku,piękny dwunastak, wychodzi na polankę gdzie demonstruje swoją siłę i potęgę ,rozrzucając porożem trawy i łamiąc gałęzie.Skracam dystans,chcąc bliżej mu się przyjrzeć,zauważa mnie i znika mi z pola widzenia.Idę za nim,jednak mój ruch zostaje zauważony przez łanie które były z lewej strony,hałas spowodowany ich ucieczką prowokuje byka do powrotu.Zapewne myśli że to rywal zmierza w jego stronę,wybiega i porykując patrzy w tamtą stronę.Po chwili jednak spiesznie wycofuje się z powrotem.Zostaję w tym miejscu ,licząc na kolejne spotkania,zwierzyna chodzi w krzakach,co jakiś czas słychać z tamtej strony trzask gałęzi.W końcu odwiedza mnie spotkany wczoraj myłkus,nerwowo rozgląda się wkoło,jest czujny na trzask migawki reaguje powrotem w zarośla.Wraca Łukasz,pełnym emocji głosem opowiada o swoich spotkaniach z jeleniami,w dobrych humorach wracamy do domu.
   Reasumując tegoroczne rykowisko uznaję za bardzo udane mimo tego że nie udało mi się zrobić dobrych zdjęć,adekwatnie do zaobserwowanych sytuacji.Uważam je za taki poligon doświadczalny,który mam nadzieję zaowocuje w przyszłym roku lepszymi ujęciami.