piątek, 29 maja 2015
Lotnicy.
To był udany poranek,pomimo braku światła i padającego deszczu ,warto było zerwać się o trzeciej rano na fotowyprawę. Przy zejściu z łąk na pola uprawne napotykam trzy dziki,zainteresowane moją osobą ochoczo zbliżają się do mnie.Po chwili jednak umykają w rzepak zorientowane kim jestem.Na miejscu gdzie planuję usiąść widzę zmykającego niedoliska,będzie wychodził po mojej lewej stronie jeszcze ze dwa razy,ale na widok siatki szybko wraca z powrotem w bezpieczną gęstwinę.Godzinę później siada na zeszłorocznych balotach błotniak stawowy,odbywa poranną toaletę,kończy i rusza na łowy.Pilnie śledzę jego lot co chwilę wciskam spust migawki aby nie przegapić najlepszych momentów.Ten schemat powtarza dwukrotnie,żałuję braku słońca,w jego obecności jakość zdjęć była by znacznie lepsza.Jeden z kilku żerujących boćków również załapuje się na sesję w locie.Po ósmej zbieram manatki ,zaczyna padać coraz intensywniej , nie widzę sensu siedzenia dłużej.Jestem zadowolony,ciekawe obserwacje,kilka fajnych kadrów,wszystko to składa się że wracam z uśmiechem na twarzy.
wtorek, 26 maja 2015
Trochę o sarnie.
Ostatnio zainteresowałem się dość intensywnie fotografowaniem saren.Stało to się za sprawą kilkunastu obejrzanych w necie zdjęć.Powiecie że to dość łatwy temat do realizacji, że jest licznie występująca w naszym kraju i zrobienie fajnych zdjęć nie stanowi problemu.Zgodzę się z Wami , ale jest jedno "ale" które trzeba wziąć pod uwagę.
Aby ukazać jej piękno, musi być spełnionych kilka warunków ,Ameryki nie odkryję pisząc że ważne jest światło,miejsce i sytuacja.Niby proste ale zgrać te trzy czynniki naraz stanowi niemały problem.Mi bynajmniej jeszcze nie udało się zrobić to tak żebym był zadowolony w 100%. Kilka kadrów mam ciekawych,jednakże zawsze coś w nich brakuje.A to światło nie takie,perspektywa do bani itp.W sumie dobrze,jest motywacja do dalszych zmagań w temacie.
Jednym z wielu fotografów dobrze ukazującym sarnę w jej naturalnym środowisku jest Sebastian Okołotowicz.Polecam Wam obejrzeć jego stronę na FB. Ma on tam sporo świetnych zdjęć nie tylko opisywanego gatunku.
sobota, 23 maja 2015
Pierwszy wpis ,czyli co o tym sądzicie :)
Moje piątkowe wyjście
w teren nie zakończyło się takimi zdjęciami,jakimi bym chciał was
uraczyć.Liczyłem na dobre zbliżenia młodych gęgaw,które od naszego ostatniego
spotkania znacząco urosły.Niestety łabędzie żerujące w pobliżu mojej czatowni
skutecznie je odstraszały i moje próby ich sfotografowania spełzły na niczym.Parę
zdjęć dokumentacyjnych zrobiłem żeby wam pokazać jak w krótkim czasie ( trzy
tygodnie) młode przybrały na masie.Do tego zawiodły czaple,one również nie
miały ochoty na wspólną sesję.W drodze powrotnej natknąłem się na małe stado
dzików,które wcześniej wypłoszyłem w trzcinowisku.Młody przelatek miał chęć
ładnie za pozować,ale ostrzegawcze chrumknięcie z głębi krzaków spowodowało że
szybko wycofał się z powrotem.Pozytywnym aspektem wyjścia było spotkanie i
rozmowa z właścicielem miejsca gdzie parkuję samochód.Dowiedziałem się o
miejscu w którym odbywa się na jesieni rykowisko jeleni.Co więcej zostałem
przez niego zaproszony na wspólny wypad w tamto miejsce.Myślę że dotrzyma słowa
i damy radę zrealizować ten plan :)
A teraz tak :)
No i niegrzeczne łabędzie.
Po piątkowym
niedosycie na zdjęcia,dzisiaj postanowiłem odbić sobie to z nawiązką
Pobudka o trzeciej rano, budzę się bez problemu, ale myślami jestem o wstawaniu
w czerwcu.Żeby być przed świtem na miejscu będę musiał wstawać o pierwszej,góra
drugiej nad ranem.Po wypiciu pobudzacza zmysłów w auto i heja na miejsce
docelowe.Te auto w sumie mógłbym sobie odpuścić,teren gdzie dzisiaj mam zamiar
fotografować to tylko 1,5 km od domu.Na dzień dobry w tym samym miejscu co
ostatnio widziałem chmarę jeleni napotykam trzy daniele.To samce które
obserwuję co jakiś czas w tej okolicy, w głowie świta mi plan związany z nimi
na wieczorną zasiadkę.Po przybyciu rozkładam się z całym majdanem i
zaczynam oczekiwać na świt.Za rozległym polem rzepaku co rusz odzywa się
spłoszony kozioł sarny. Niedaleko mnie przy jednym z licznych rowów
melioracyjnych dostrzegam dwa kozły.Żerują przy zakrzaczeniach co chwilę
bacznie obserwując teren.Jeden z nich ma problem z nogą,wyraźnie widać że
kuleje,chodzenie szybko go męczy bo często kładzie się na odpoczynek.Żal mi go
,mam nadzieję że szybko dojdzie do formy.Około szóstej do śpiewu ptaków
dochodzi jeszcze jeden czasoumilacz,to huk wystrzałów z armatki do płoszenia
zwierzyny z pól uprawnych.Podziwiam determinację osoby,osób obsługujących te
urządzenie,co chwilę dają strzał, średnio co minutę jeden.Z drugiej strony
dziwi mnie celowość tego działania,z reguły robi to się wieczorem a nie rano
gdzie zwierzyna skończyła żer.Ten jakże przyjemny dla ucha dźwięk będzie mi
towarzyszył do samego powrotu,w domu około jedenastej słychać jeszcze było że
chłopaki wzięli sobie do serca tę pracę.Obserwowane kozły nie reagowały na ten
hałas,żerowały dalej zmniejszając dystans do mnie.W końcu były tak blisko że
momentami szkło nie obejmowało całego zwierzaka.Kozły odeszły spokojnie nie
zauważywszy mojej osoby.W międzyczasie na polu przysiadły dwa bociany,jestem
pod mocnym wrażeniem ich skuteczności w zdobywaniu pokarmu,co chwilę łapały
jakieś smakołyk który lądował w ich dziobach.Posiedziałem jeszcze chwilę ale
nic już ciekawego się nie działo.Po czym zwinąłem manatki i ruszyłem w drogę
powrotną.W nawiązaniu do dnia wczorajszego ten zapisał się na duży plus pod
względem obserwacji i zdjęć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)